środa, 28 listopada 2012

1. Turn around. Open your eyes.

-Malody obudź mnie jak będziesz wychodzić na lekcje.- mruknęłam jak najgłośniej potrafiłam o tej porze, przekręcając się bezsilnie z boku na bok słysząc jak dzwoni budzik w telefonie siostry. W odpowiedzi usłyszałam tylko niewyraźne 'dobrze' i huk co oznaczało jedynie że spadła z łóżka, po czym szybko wróciłam do spania.

-Stephanie wstawiaj leniu!-Usłyszałam wyraźny krzyk 16-latki i zimny powiew na ciele, przez to że zerwała ze mnie puchatą kołdrę.
-Świnia-Warknęłam podnosząc się z łóżka, znajdującego się zaraz przy oknie. Odsłoniłam długie pistacjowe zasłony i wpuściłam chłodne powietrze do środka po czym rozczarowana zamknęłam okno. Czego można się spodziewać po wczesnej zimie? Na pewno nie fiołków.
-Idę, widzimy się na przerwie.-Rzuciła, podnosząc plecak z podłogi.
-Ciał...-Pomachałam w stronę drzwi, czego nie zauważyła bo już dawno była po drugiej stronie.
Ponieważ moje lekcje zaczynały się za godzinę i 20 minut, stwierdziłam że lepiej zacząć się szykować mimo tego że na piątkowe lekcje nie bardzo mi się paliło. Żwawym krokiem ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, zrobiłam najzwyklejszy makijaż, a włosy spięłam w luźnego koka na tyle głowy. Po wyjściu z łazienki pobiegłam do garderoby z której wybrałam pierwszy lepszy zestaw który wpadł mi w oko. W drodze do wyjścia, chwyciłam klucze i torebkę, po czym otworzyłam drzwi prowadzące na zatłoczony korytarz pełen ludzi. Pośpiesznie zamknęłam drzwi i ruszyłam w zupełnie inną część szkoły w której znajdowały się wszystkie klasy, sale, biblioteki, toalety i stołówka dla uczniów.

 Popularni, hipsterzy, skejci, kujony, zakochani. Wszystkich tych dobrze znanych mi uczniów mijałam z obojętnością w oczach, ignorując wszystkie przepychanki, gwizdy i teksty. Dlaczego? To dość normalne po 5 latach widzenia ich codziennie. Nie mogę jednak narzekać iż nie zostało mi w tej szkole tak długo i jak mówi mój ojciec, jeszcze zatęsknię za nimi wszystkimi. W co wcale nie wątpię.

Ponieważ miałam jeszcze kilka minut do dzwonka, chciałam wyciągnąć kilka książek z szafki, ale dostęp do niej uniemożliwiała mi grupka popularnych, a dokładniej to Zayn, Harry, Eleanor i ich blond królowa-Perrie Edwards. Jak sama sądzi, najpiękniejsza dziewczyna w Londynie, cóż może mnie trochę poniosło z tym opisem? Ale jak już mówiłam, to tylko jej słowa.
-Przesuńcie się-Jęknęłam cicho, miejąc nadzieje że zrobią to bez dodawania żadnego komentarza który prowadziłby do dyskusji. Marzenia.
-Oh wybacz, mówiłaś coś?-Spytała wymalowana blondyna przez wymuszony śmiech. Przepchnęłam się między nią a chłopakiem z lokami, popychając ich na boki.-Obczajcie jej ciuchy.-Dodała mierząc mnie wzrokiem.
-Dziewczyna ubierająca się jak prostytutka nie powinna komentować stroju innych.-Odgryzłam się, nurkując głową w szafce w poszukiwaniu potrzebnych zeszytów.
-Za kogo ty się uważasz? Jesteś nikim w porównaniu do nas. Szkoda mi twojej mamy, mieć takie nieudane dzieci. Jaki to musiał być ból. Chyba że sama jest taka jak wy, to by dość wiele tłumaczyło.-Harry powiedział ciszej by stojąca blisko nauczycielka pilnująca spokoju na korytarzu go nie usłyszała.
-Yeah. Jestem pewna że ten tekst zaimponował twoim przyjaciołom.-Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę pierwszej klasy, w której miałam biologie. Za sobą słyszałam kilka chamskich komentarzy które nie były warte mojej uwagi więc darowałam sobie odwracanie się za siebie. Pod klasą pani Lynch dostałam się na równo z dzwonkiem, przez co byłam pierwsza w środku. Wyciągnęłam wszystkie zeszyty i ołówek co było właściwie rutyną. Coś mówiło mi żeby sprawdzić telefon, ale jak na złość nie było go w torbie co mnie zdziwiło bo dobrze pamiętałam że rano był w bocznej kieszeni. Mimo tego nie chciałam opuścić dzisiejszej lekcji iż temat wydawał się być ciekawy, co było rzadkością. Ostatni, spóźnieni jak zawsze byli panowie popularni, Zayn Malik i Harry Styles we własnych osobach którzy zajęli miejsce za mną bo wszystkie inne  były zajęte przez innych uczniów.
Czyli bóg już totalnie mnie nie kocha.

                                                                     ***
W końcu, koniec 6 lekcji. Jak zwykle z klasy wyszłam jako ostatnia. W planach miałam udać się do szkolnej recepcji sprawdzić się czy mój telefon już tam na mnie nie czekał, ale nie miałam szansy ponieważ kiedy tylko wyszłam poza klasę, przed oczami ukazały mi się setki zdjęć. Moich. Prywatnych. Zdjęć. Przykładowo, zdjęcie w samym szlafroku, zdjęcie gdzie całujemy się z Amy, to na którym się obmacujemy dla żartów, znalazło się też takie w samej bieliźnie ale to i tak 1/4 kompromitujących zdjęć wiszących na ścianach i szafkach budynku. Dokładnie każda para oczu uczniów skierowana była w moją stronę. 
Było chyba oczywiste kto wpadł na tak oryginalny i kochany pomysł. Perold i jej magiczni przyjaciele. Kiedy zajęta byłam szukaniem zeszytów, jedno z nich musiało grzebać mi w torebce. Tak, to by się składało w całość.
Nie musiałam ich szukać bo jak zawsze siedzieli na swoim miejscu, przy oknie z widokiem na szkolny dziedziniec. Wzięłam szybki oddech i z kamienną twarzą podeszłam bliżej nich, ignorując pytania i śmiechy osób które omijałam.
-Dopiero 14 Grudnia a wy już dekorujecie szkołę na święta moimi zdjęciami? Nie powiem robi wrażenie.-Zaklaskałam spokojnie rozglądając się po brzoskwiniowych ścianach.
-Hah, nie zaprzeczę że zdjęcia są przecudowne, ale przykro nam, niestety nie mamy pojęcia o co nas oskarżasz-Odezwała się ' najlepsza psiapsióła ' Perrie, kolejna szkolna piękność - Eleanor.
-Piękne zdolności aktorskie. Telefon.-Wyciągnęłam rękę w stronę Zayna, po tym kiedy zauważyłam w jego kieszeni obudowę IPhona.
-Ale jaki telefon?-Zaśmiał się głupkowato, a w odpowiedzi ja wywróciłam oczami. Na pewno bym się go nie doczekała gdyby nie Melody która pojawiła się znikąd, wyrywając mulatowi telefon z kieszeni.
-EJ!-Krzyknął tępo.
-Srej.-Syknęła oddając mi co należało do mnie.
-Nie skończyłam z tobą rozmawiać suko. ŻAL.-Wyskoczyła blondynka ciągnąc mnie z całej siły za włosy do tyłu kiedy chciałam odejść.
-Spokojnie Perruniu, oddychaj!-Eleanor wstała w pośpiechu i zaczęła obejmować ramie dziewczyny.
-Żal mówisz...Hm mi również jest ciebie szkoda. Masz jakiś powód do bycia tak chamską? To obrzydliwe-Zadałam pytanie retorycznie-No właśnie.-Sama na nie odpowiedziałam widząc jak próbuje się wysilić.-Nikomu nie zaimponujecie. Wręcz przeciwnie, ale gratuluje pomysłu i kreatywności. Przykro tylko że dyrektorka nie wydaje się zachwycona-Stwierdziłam patrząc w stronę Pani McMaster rozmawiającą z jedną z woźnych, widocznie o całej sytuacji.
-Styles, Edwards, Malik i Calder. Zapraszam!!!-Krzyknęła na cały korytarz co wywołało u mnie lekki dreszczyk.
Oni znikneli w gabinecie dyrektorki, reszta nadal oglądała zdjęcia w ciszy, szeptając coś pod nosami. Melody poklepała mnie w plecy by choć trochę dodać mi otuchy. Bez skutku. Przeprosiłam ją i ze spuszczoną głową poszłam do toalety gdzie zamknęłam się w kabinie i usiadłam na desce klozetowej. Nie mogę powiedzieć że to co zrobili zupełnie mnie nie ruszyło, bo było odwrotnie. Ale pokazując to zostałabym wyśmiana. A do tego nie przywykłam. Miałam pokazać że im sie udało? Po policzku spłnyneła mi ciepła, pojedyncza łza. Nie protestując pozwoliłam spokojnie uwolnić się reszcie. Nogi oparłam o ścianę kabiny i pozwoliłam myślą zapełnić moją głowę. Nie chciałam z nikim rozmawiać, nie teraz kiedy moje prywatne zdjęcia widniały w całej szkole. Przed innymi potrafię udawać niezależną, ukrywać emocje co przydaje się w takich momentach jak ten. Można powiedzieć że to jakaś forma obrony lub maski, jak kto woli. Teraz wiecie jacy są ci 'fajni' w mojej szkole. Dużo osób próbują skompromitować, każdego dnia, niefortunnie jestem jedną z nich.

Jeju, totalne dno. W głowie wydawało się fajne. Ale z drugiej strony mam nadzieje że nie skreślicie tego bloga przez ten jeden rozdział, myślę że z czasem opowiadanie się rozkręci, w dodatku nie pisałam odowiadania od kilku miesięcy. No i wiem że długi to ten rozdział nie jest, ale długo myślałam jak zacząć tego bloga. Mam nadzieje że podjęłam dobrą decyzje, gosh. Lets pray. Byłoby mi bardzo miło gdybyście zostawili po sobie komentarz, nie wiem czy jest sens w pisaniu dla siebie :) Pe es, wybaczcie mi błędy. Loffki & kisski!

7 komentarzy:

  1. świetny, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jakie to jest cudowne. Rozjebala mnie Perrunia xdd

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde kocham ten rozdział za to, że jest taki normalny, świetnie ci idzie pisanie, oby tak dalej :>

    - Ej
    - Srej..
    hahaahaha, rozjebało mnie to.
    jak możesz informuj mnie na tt o nowych rozdziałach, @dupalouisa

    OdpowiedzUsuń
  4. jest swietny!! dodawaj kolejny rozdzial!

    OdpowiedzUsuń